Strona głównaInneTrawa koło domu jak na stadionie? Czy to możliwe?

Trawa koło domu jak na stadionie? Czy to możliwe?

Kto za młodu nie marzył by zagrać na Wembley lub Camp Nou? Zamiast ścierać kolana na piaszczystych lub betonowych boiskach, grać na idealnie przystrzyżonej murawie, jaką podziwiać możemy zwykle w trakcie meczów rozgrywanych w ramach Ligi Mistrzów lub Mistrzostw Świata. Dzięki rosnącej popularności domów jednorodzinnych oraz rzecz jasna trawników i ogródków, sami możemy wyhodować sobie prywatne boisko rodem z finału Champions League.

Murawa stadionowa – garść informacji

Wiele można mówić o angielskiej Premier League. Z pewnością jest to jedna z najlepszych lig piłkarskich świata – czy najlepsza? Tutaj można by dyskutować bez końca, ale nie o tym jest ten tekst. Nawiązanie do brytyjskich stadiony ma tu jednak sens. To tam bowiem możemy podziwiać najlepsze, najrówniej przystrzyżone murawy. To tam greenkeeperzy (osoby dbające o stan boiska) wykonują swoją robotę najlepiej. By zostać takim właśnie greenkeeperem we własnym domu, należy pamiętać o podstawowej sprawie.

Murawa musi powstać na glebie piaszczysto-gliniastej, o lekko kwaśnym pH. W ten sposób, woda jest wchłaniana znacznie lepiej, a co za tym idzie – na powierzchni boiska nie powstają kałuże, a sama trawa sprawia wrażenie sprężystej i świeżej. Z resztą często przed meczami możemy zaobserwować jak trawa jest zraszana przy pomocy specjalnych urządzeń.

Warto także zadbać o jej odpowiednie ubicie. To, w połączeniu z optymalnym nawodnieniem i koszeniem sprawia, że trawa jest równa jak stół bilardowy, dzięki czemu podania po ziemi posyłane są dokładnie tak jak byśmy chcieli (albo potrafili), bez obaw o to, że piłka odbija się od wystającej kępki.

Co z tym koszeniem?

No właśnie – co z tym koszeniem? Niektórzy je uwielbiają, inni traktują jak smutny obowiązek. Jeśli chcemy mieć pod domem Wembley, warto dołączyć do tej pierwszej grupy. Idealne do strzyżenia murawy nadają się kosiarki wrzecionowe. Tną dokładnie i nie strzępią ździebeł trawy, a umieszczony za ostrzami walec „rysuje” charakterystyczne wzory, które czasem widać podczas spotkań (polecam zwłaszcza obejrzeć co potrafi wyczarować greenkeeper drużyny Leicester City). Takie urządzenie jest jednak znacznie droższy niż standardowa kosiarka rotacyjna, która tak naprawdę też powinna się sprawdzić, choć efekt będzie nieco słabszy.

Długość trawy powinna mieścić się między 22-25 mm. Poza tym, tego typu trawę uprawiamy tak jak wszystko inne – trzeba pamiętać o usuwaniu chwastów, wspomnianym nawadnianiu, uzupełnianiu minerałów i rozsiewaniu nawozu.

Co jeszcze warto wiedzieć?

Na koniec bardzo ważna kwestia – istnieją dwa rodzaje muraw powszechnie stosowanych na stadionach – Super Over Seeding (SOS), przeznaczona do boisk podgrzewanych oraz RPR (Regenerating Perennial Ryegrass).

SOS ma tę charakterystyczną właściwość, że kiełkuje już w temperaturze 4 stopni, zatem nawet jesienią i wczesną wiosną może „pracować”.

RPR z kolei charakteryzuje się wysokim poziomem zdolności do samoregeneracji. Dzięki temu jest w stanie znieść wzmożoną eksploatację. Jej rozrost jest znacznie intensywniejszy niż w przypadku standardowych odmian, dzięki czemu nawet ciągłe „wydeptywanie” nie jest jej straszne.

Camp Nou czy Suzuki Arena pod domem?

Nieprzypadkowo nawiązujemy tutaj do kieleckiej Suzuki Areny. Tamtejsza murawa przez lata cierpiała ze względu na problemy z uprawą wysokiej jakości trawy. Skupiała w sobie wszystkie problemy związane z naszym klimatem, przede wszystkim – deficyt światła w okresie jesienno-zimowym. Na szczęście polscy greenkeeperzy już od lat stosują coraz to nowsze rozwiązania dzięki którym boiska Ekstraklasy zbliżają się poziomem (jakości murawy) do Premier League. Poziomem piłkarskim pewnie nie przybliżymy się jeszcze długo, ale na szczęście jedna i druga liga jest dostępna u wszystkich legalnych w Polsce bukmacherów online, więc tam możemy po równo obstawiać jedne rozgrywki i drugie, niezależnie z której firmy korzystamy. Wracając natomiast do murawy stadionowej we własnym ogrodzie – jak widać, jest to możliwe. Co prawda kosztuje to nieco wysiłku i nieco opróżnia portfel, ale dla zapalonych piłkarzy jest to tego warte. To co, marsz do ogrodniczego?

Tomasz Borowiecki
Tomasz Borowiecki
Ukończył technikum budowlane i od tego czasu zakochał się w remontach, wykończeniach i stolarce.
Powiązane artykuły

Najpopularniejsze